Dolegliwości pierwszego trymestru, czyli "ciąża to nie choroba"

lipca 05, 2017


Witajcie! Dzisiaj chciałabym poruszyć temat dolegliwości ciążowych, przez które miałam wątpliwą przyjemność przejść, a o których sama nigdy wcześniej nie wiedziałam. Praktycznie każdy z nas wie, że początkom ciąży towarzyszą mdłości, bolesność piersi, parcie na pęcherz, czy też senność i zmęczenie. Niestety ja jestem takim przypadkiem, który zaliczył wszystkie standardowe objawy, a także dostałam kilka innych w gratisie ;) Praktycznie już od pierwszych dni po zapłodnieniu mój organizm wysyłał sygnały, które były dla mnie dziwne i niepokojące. Zaczęłam się borykać z takimi problemami, jak ciągłe "bekanie" i wzdęcia. Najbardziej upierdliwe było bekanie, ponieważ męczyłam się z tym całymi dniami! Tragedię przeżywałam po każdym spożytym posiłku lub napoju, a co najgorsze... nie miałam na tym żadnej kontroli. Potrafiłam iść przez kampus uczelni, a tu nagle mi się delikatnie mówiąc "wymsknęło"z gracją, której nie powstydziłby się Shrek. Natomiast nawet jak długo nic nie jadłam, to znowu odbijało mi się powietrzem i tak w kółko, 24/h, dzień w dzień. Wzdęcia za to nie były tak uciążliwe, no ale w komplecie zaczęły mnie bardzo denerwować i tylko czekałam, kiedy się to skończy. Po dwóch tygodniach problemów postanowiłam dla świętego spokoju wykonać test ciążowy, który wyjaśnił wszystkie wątpliwości. Te dolegliwości towarzyszą mi do dziś, ale już są znacznie mniej uciążliwe i nie uprzykrzają tak życia, jak wcześniej. 
Oczywiście mniej więcej od 7 tygodnia ciąży zaczęłam mieć poważne kłopoty z mdłościami. Pojawił się wstręt do wielu produktów. Przede wszystkim odrzuciło mnie od mięsa i buraków, a jedynie pomidory, ziemniaki i ser żółty mogłam zjeść z apetytem. Niedługo potem przy każdym myciu zębów włączał mi się odruch wymiotny! Za każdym razem, gdy chciałam porządnie wyczyścić zęby, musiałam natychmiast przestać, żeby tylko nie zwymiotować. Efekt był tego taki, że miałam ciągle niedomyte zęby, a nawet całkowicie odechciało mi się je myć. 
Podróże, te dłuższe i krótsze, także przyprawiały mnie o mdłości. Tak, tak drogie panie... W ciąży można dostać choroby lokomocyjnej ;) Niestety pech chciał, że musiałam dojeżdżać na uczelnię na zajęcia jakieś 150km busem i za każdym razem modliłam się, żebym nie zwymiotowała na któregoś z pasażerów. Oczywiście profilaktycznie woziłam ze sobą woreczki i za każdym razem starałam się szybko usnąć, żeby nie czuć tego nieprzyjemnego ścisku w żołądku. Większość podróży odbyłam bez przykrych niespodzianek, bo udawało mi się szybko zasypiać i budzić praktycznie u celu podróży, ale raz ledwo wysiadłam z busa i mój żołądek nie wytrzymał. A więc wożenie woreczków na coś się przydało :) Jednak starałam się ograniczać podróże te małe i te duże, a w trakcie jazdy samochodem zawsze musiałam usiąść z przodu. Kiedy sama nie mogłam prowadzić, to prosiłam kierowcę o wolną i spokojną jazdę, bo każdy zakręt budził spore zawirowania w żołądku. Na szczęście większość tych dolegliwości ustąpiło wraz z wejściem w drugi trymestr.
No i na koniec chciałam napisać o chorobach. Nie miałam pojęcia, że odporność kobiety może się tak zmniejszyć w pierwszych tygodniach ciąży i to właśnie wtedy, kiedy najbardziej martwimy się o maleństwo! Praktycznie wszędzie możemy przeczytać, że kobieta powinna szczególnie o siebie dbać i chronić przed chorobami w pierwszym trymestrze ciąży, gdyż powszechnie wiadomo, że zażywanie wszelkich leków może źle wpłynąć na prawidłowy rozwój dziecka, u którego właśnie trwa organogeneza. Niestety podobno właśnie jest to również okres, w którym kobiecy organizm jest bardzo osłabiony i narażony na choroby. Sama w tym czasie przebyłam trzy choroby - przeziębienie, jelitówkę i stoczyłam walkę z opryszczką. Chciałam sobie poradzić domowymi sposobami, więc jak już poczułam, że wychodzi mi na wardze opryszczka, to potraktowałam ją czosnkiem. Niestety efekt był odmienny od oczekiwań - zamiast zagojenia się, opryszczka bardzo się powiększyła, wyszła poza obrąb ust i bardzo mnie bolała. Nigdy nie miałam tak dużej i bolącej opryszczki, więc postanowiłam udać się do lekarza. Ostatecznie musiałam sięgnąć po apteczne środki, a czosnek nie jest i nie będzie moim sprzymierzeńcem. Dlatego jeżeli chorujecie i nie wiecie, czy dany sposób pomoże się wam wyleczyć - nie ryzykujcie, tylko zasięgnijcie porady u lekarza, aby nie narobić sobie dodatkowych szkód.
Jestem ciekawa, jak wy wspominacie pierwszy trymestr? Jakie dolegliwości wam towarzyszyły, czy miałyście mnóstwo energii czy zapadłyście w letarg? Wbrew powszechnemu powiedzeniu, że ciąża to nie choroba muzę przyznać, że przez cały pierwszy trymestr czułam się jak chora, albo nawet gorzej :)
Do następnego!

Źródło grafiki: www.mamanatural.com

You Might Also Like

1 komentarze

  1. Wiele się słyszy o tym, że ciąża to nie choroba i również mogę to potwierdzić, gdyż był to najlepszy okres w moim życiu. Miałam fajną pomoc w postaci kalendarza ciąży https://plodnosc.pl/kalendarz-ciazy/ który bardzo mi pomógł i dzięki niemu wiedziałam na bieżąco co i jak się rozwija :)

    OdpowiedzUsuń

Najlepsze posty

Facebook